Przyjazd to tego kurortu był triochę niekorzystny bo przywiozłam ze sobą przeziębienie :)
Było naprawdę zimno.
Najmilej wspominam podróż wyciągiem kapsułowym.
Ciśnienie zatykało uszy i czasem miałam wrażenie, że ta kapsuła albo mnie zgniecie albo się urwie i spadnie tez Bóg wie ile setek metrów w dół. Ale mimo wszystko to niesamowite przeżycie i widoki... Brązowe krowy i skaczące kozy + cudowna panorama Alp.
Wędrowało tamtymi szlakami mnóstwo osób ubranych w tradycyjne stroje, chodzili z kijakmi lub jeździli na nartach.
Niestety w tamtejszych "knajpach" wyglkądających jak typowe góralskie domki, nie było sympatycznych ludzi i ceny zwalały z nóg (szklanka coli za prawie 6 euro).
Na samym dole kurortu jest też komputer z dostępem do internetu :)